Wywiady

Patt

- Kiedy ostatni raz był pan w Zielonej Górze?
- A jaki mamy miesiąc?

- Koniec maja.
- To byłem ostatnio na świętach. Bożego Narodzenia.

- Często pan tu przyjeżdża?
- Kiedy tylko mogę, odwiedzam mamę przy ul. Zawadzkiego. Mam tu rodzinę i znajomych. Przez rok po maturze mieszkałem w Zielonej Górze.

- Jakieś ulubione miejsca?
- Lubię deptak, ale najczęściej bywam w klubach z przyjaciółmi: Studio, Kotłownia, Palmiarnia...

- Są w tym gronie tancerze?
- Znam klub Gracja, bo spotykałem się z jego tancerzami na turniejach. Ale te osoby są już poza Zieloną Górą. Niektórzy to mistrzowie.

- Na przykład Michał Malitowski.
- Jest moim serdecznym kumplem. I zrobił światową karierę.

- Ale prawdziwą gwiazdą jest pan.
- Finałowy odcinek programu oglądało 9,5 miliona widzów, dostaliśmy 60 procent głosów. Ale tu nie chodziło o popularność, ale o to, że udział w programie otwiera wiele drzwi.

- Na przykład czyje?
- Już otrzymałem sporo propozycji: udziału w filmie, w programie telewizyjnym. Oj, będzie się kurzyło!

- Jakieś szczegóły?
- Nie mogę zdradzić. Podam tylko jedno nazwisko: Patryk Vega.

- W telewizyjnym spocie pukał pan do drzwi twórców serialu "Twarzą w twarz”. To pewnie tam pana zobaczymy.
- Nie mogę powiedzieć. Ale zdradzę, że w następnej edycji "Tańca z gwiazdami” chętnie wystąpię.

- Wciągnął pana show biznes jak nic...
- Taka wygrana niesamowicie człowieka pcha do przodu. I otwiera nowe możliwości, również finansowe.

- Korwetta pojechała do Magdaleny Walach. Panu pewnie została Kryształowa Kula...
- Są dwie i jedna stanęła u mnie. Wygrałem też samochód, suzuki grand vitarę. A samochód sportowy już mam. Tyle że nie ma gdzie nim w Polsce jeździć.

- Podobno bał się pan, że publiczność was nie polubi?
- Nie przypominam sobie, bym coś takiego mówił. Oczywiście, był stres związany z tym, że będę oceniany. Ale oceniano nas świetnie.

- Spora zasługa w tym tancerki.
- Magdalena jest niesamowita. Bardzo zdolna. Pyknęła ten finałowy walc w trzy godziny! Dopiero w czwartek zaczęliśmy ćwiczyć do niego kroki, bo wcześniej pracowaliśmy nad pozostałymi tańcami i muzyką. Nikt nam nie chciał uwierzyć, że w tak krótkim czasie przygotowaliśmy ten występ.

- Zostaliście przyjaciółmi? Będziecie się spotykać towarzysko?
- Ależ my się wciąż spotykamy. Właśnie ruszamy na pokazy, dostaliśmy mnóstwo zaproszeń.

- Do Zielonej Góry również?
- To są głównie imprezy firmowe, bardzo dobrze płatne występy. Niektóre gaże to niegdysiejsza moja roczna pensja.

- Czyli na turniejach to pan raczej nie dorobił.
- Na turniejach w ogóle się nie zarabia.

- Nawet zwycięzcy?
- Tak. Ale ludzie myślą, że jest zupełnie inaczej...

- Mama oglądała pana na żywo w "Tańcu z gwiazdami”?
- Była trzy tygodnie temu na nagraniu programu. Bardzo się ucieszyłem. Trochę wyszła oszołomiona tym rozmachem, ilością ludzi, świateł. Mówiła, że nie chciałaby tak pracować...

- Kiedy przyjedzie pan teraz do Zielonej Góry?
- Wsiadam w czerwoną korwettę i pędzę.

- W korwettę? Ma pan swoją?
- Nie, Magda ma już rodzinę i raczej niewygodnie byłoby jej jeździć tym samochodem po mieście. Obiecała mi korwettę na przejażdżkę. A ja obiecałem przejażdżkę rodzinie i znajomym.

- Kiedy mamy wypatrywać pana na ulicach Zielonej Góry?
- Już w lipcu.

- Dziękuję.

Śmieszny jest;D

Madzia

Magda Walach zaskoczyła talentem tanecznym. Cezary Olszewski okazał się świetnym trenerem. Kto komu zawdzięcza finał „Tańca z gwiazdami”?

Cezary Olszewski, mimo że debiutuje w programie, dotrwał aż do finału. Nie ukrywa, że sukces był okupiony ciężką pracą.

„Dla mnie najtrudniejszym rzeczą nie był sam taniec, ale to czy publiczność obdarzy nas sympatią. Tak się stało. Bardzo się cieszę, że ludzie nas polubili” – mówi Cezary Olszewski w rozmowie z XOXO.Tancerz na każdym kroku podkreśla, że swój sukces zawdzięcza Magdzie Walach.

„Jestem dumny z Magdy, która została okrzyknięta najlepsza tancerką ze wszystkich edycji programu” – cieszy się Olszewski.A Magda, gdy tylko zejdzie z parkietu, rewanżuje się wychwalając umiejętności i talent Czarka. Czy „złote dzieci” tej edycji, za kilka dni postawią nad kominkiem Kryształową Kulę? Czy Pudzian, muskularnym ramieniem, sprzątnie im ją sprzed nosa?

Madzia

"Gazeta Współczesna":

- Pokazałem, że potrafię nauczyć tańczyć. Ta wygrana jest ukoronowaniem mojej pracy instruktorskiej - powiedział "Współczesnej" Cezary Olszewski, w odpowiedzi na pytanie co znaczy dla niego zwycięstwo w VII edycji popularnego programu telewizyjnego "Taniec z gwiazdami”.

Razem z Magdaleną Walach, aktorką z Krakowa, z którą tańczył w programie, odebrali w niedzielę kryształowe kule i wyjechali ze studia samochodami: Magda - czerwoną corvettą, Czarek - terenówką suzuki grand vitara. W finale pokonali parę: Mariusza Pudzianowskiego i Magdalenę Soszyńską-Michno.
Tancerz z Ostrołęki podkreśla, że osobista satysfakcja jest dla niego o niebo ważniejsza niż finansowe korzyści - pisze "Gazeta Współczesna".
Przyznał, że obawiał się tylko jednego:
- Szczerze, to nie chciałem odpaść po pierwszym odcinku. To byłaby taka porażka mentalna. Widziałem, jak niektórzy tancerze zmagają się z tym. Dochodzą potem do siebie. To przykre. - wyjaśnia.
Nasz Czarek wspólnie z Magdaleną Walach zapracowali podczas programu na opinię wyjątkowej pary. W ciągu trzynastu odcinków, triumfowali aż ośmiokrotnie.
Tak częste zwycięstwa wcześniej się nie zdarzały.
- W poprzednich edycjach programu zdarzały się wśród tańczących gwiazd zarówno wybitne talenty, jak i ludzie, którym mimo wysiłków nie szło zbyt dobrze. Magda okazała się przedstawicielką pierwszego typu. Podczas tańca zawsze była ogarnięta na maksa - Czarek chwali swoje partnerkę z rozbrajającą szczerością. - Nie wiem, jak by było gdybym tańczył z inną osobą. Ale na pewno też starałbym się ją dobrze nauczyć.
Podczas finałowego występu znowu zdobyli najwyższe noty jury. Trzy tańce (jive, tango argentyńskie i freestyle) jurorzy ocenili maksymalnie wysoko - łącznie na 120 punktów. W czasie tanga Czarek miał zasłonięte oczy czarną przepaską.
- Widziałem tylko punkt światła i słabo Magdalenę - wyjawia. - Musiałem coś widzieć, by nie stracić równowagi.
Podczas nagrań Cezary wielokrotnie pozdrawiał ostrołęczan. Wspominał, że jest chłopakiem z blokowiska.
- Na nagrania przyjeżdżało mnóstwo ludzi z Ostrołęki. To bardzo miłe - mówił.
Na koniec niespodzianka. Czarek podzielił się z "Gazetą Współczesną" swoimi planami. Wspólnie z Anetą Kowalewską, swoją dawną partnerką z Ostrołęki, chcą utworzyć u nas szkołę tańca.
- Pytałem i wielu moich znajomych tancerzy chętnie poprowadzi w Ostrołęce lekcje tańca - mówi. - Jestem ostrołęczaninem. Tu się wychowałęm. Myślę, że Ostrołękę przydałoby się roztańczyć!

Madzia

Czarek tańczył także w Łomży
Łomża.

Ostrołęczaninem jestem z dziada pradziada, a znam Łomżę prawie jak własną kieszeń - śmieje się Czarek Olszewski, zwycięzca telewizyjnego "Tańca z gwiazdami”. - Jacek Baczewski to mój kumpel, byłem na wszystkich turniejach AKAT-u.

- Z przyjemnością przyjeżdżałem na turnieje tańca towarzyskiego, które organizuje mój kumpel z Łomży Jacek Baczewski i jego żona Magda. - Oni świetnie uczą tańca w Łomży, a ja pokazałem, że potrafię nauczyć aktorkę z Krakowa Magdalenę Walach.

Całą Polskę obiegła wieść, że 26-latek z Ostrołęki zwyciężył w turnieju oglądanym co tydzień przez ponad 5 mln widzów. Cieszyli się i w jego rodzinnym mieście, i w sąsiadującej o trzydzieści parę km Łomży.

Cezary Olszewski wygrał w popisowym stylu po czterech miesiącach ciężkiej pracy. Jego partnerką była Magdalena Walach, aktorka z Krakowa. Pawłowi Małaszyńskiemu z Białegostoku partneruje w serialu "Twarzą w twarz”, ale to z Czarkiem Olszewskim osiem razy wygrała w 13 odcinkach. Nikomu się to nie udało.

- Obawiałem się jednego - mówi zdobywca Kryształowej Kuli. - Że odpadnę po pierwszym odcinku. To byłaby porażka mentalna, bo widziałem, jak inni tancerze się załamywali.

Oprócz Kryształowej Kuli Czarek dostał w nagrodę terenówkę suzuki grand vitara. Magda cieszyła się z czerwonej corvetty.

- Osobista satysfakcja jest dla mnie o niebo ważniejsza niż popularność i korzyści finansowe - twierdzi skromnie tancerz. - Pokonaliśmy z Magdą w siódmym finale Mariusza Pudzianowskiego i Magdalenę Soszyńską-Michno. To jest sukces!

Czarek nie ukrywa, że to osiągnięcie wcale nie wyznacza poziomu jego zawodowych umiejętności. Na długo przed telewizyjnym turniejem umiał profesjonalnie tańczyć i uczyć tańca.

- Na pewno byli w tym programie lepsi od nas - wyznaje. - Ale reguły show-biznesu są jasne: umieć jak najlepiej się sprzedać.

Od ośmiu lat mieszka w Warszawie. W rodzinie ma tradycje muzyczne i śmieje się, że "poszedł w tany”. Do zapierającego dech milionom gospodyń domowych show namówił zodiakalnego Raka przyjaciel.

- W horoskopy nie wierzę, bo taniec to pasja i praca - podkreśla Czarek. - Zaczynam o 9 rano, a kończę o 24. To podstawa sukcesu.

Jako nastolatek poznał w Łomży McDonalda. Jadał przy al. Legionów, bo nie ma tej "atrakcji” w Ostrołęce. Jego kolegami w Technikum Energoelektronicznym byli dwaj łomżyniacy. Dawali ściągać.

- Chcę założyć szkołę tańca w Ostrołęce - planuje Czarek. - Via Baltica zbliżyłaby nas do Łomży.

Patt

Madziu dzieki za wywiady;* świetne są;*

Madzia

Jak jeszcze coś znajde to wrzuce Razz

Patt

to miło;** Czarek jest świetny;D

Kaś

Normlanie boskie te wywiady ;p super sie wyslawia.. o xD

Patt

jest taki bezpośredni